wtorek 13, Listopad, 2012

Jesień 3 x tak

Pozwoliłem sobie na krótką refleksję dotyczącą moich ostatnich 3 startów, które wyznaczyłem sobie jakiś czas temu, że będą moimi jesiennymi startami głównymi.

Wszystko zaczęło się po nieudanych startach w roku poprzednim, gdzie niewielkim nakładem treningowym chciałem osiągnąć przyzwoite wyniki. Jednak przeważnie tak to nie działa i większość startów zakończyło się porażką.

Dlatego też w grudniu postanowiłem sobie że rok 2012 przepracuje systematycznie i solidnie oczywiście w miarę możliwości i zobaczymy co z tego wyniknie.

Starty ustawiłem dystansem malejącym. Zaczynając od  Poznań Maraton, jest i będzie to mój ulubiony bieg na tym dystansie odbywa się w mieście w którym żyje od wielu lat i to tutaj mam wsparcie rodziny oraz znajomych. 3 tygodnie później półmaraton w Kościanie, nie jest to bieg idealny pod względem organizacyjnym i trasa też specyficzna ale to moje miasto rodzinne i tydzień później 10km w Luboniu blisko i rok temu udany debiut organizacyjny. Założenie które sobie wyznaczyłem wydawało mi się realne i nie za bardzo wygórowane, złamać 3 godziny w maratonie, pobiec półmaraton poniżej 1,23 a dychę poniżej 37minut. Teraz już wiem że były to założenia osiągalne a systematyczność i przyzwoita praca na treningach przyniosła efekt, oczywiście każdy chyba o tym wie tylko nie zawsze się chce ale warto nie raz zacisnąć zęby wyjść rano przed pracą, wieczorem około 22, czy na wakacjach na trening, a później są efekty. Podsumowując te 3 biegi to maraton jak i półmaraton przebiegłem lepiej niż miałem założone a maraton pierwszy raz udało mi się pobiec drugą połowę szybciej co do nie dawna wydawało mi się nie realne, zawiodła

delikatnie dycha ale jak się okazało trasa była wymagająca i tym sobie tłumaczę ten słabszy bieg ale i tak założenie udało się wykonać.

Ostatecznie moje wyniki wyszły następująco:

maraton 2:58:21

półmaraton 1:21:38

dycha 36:58

Nie są to imponujące wyniki ale teraz wiem że jak będę pracował delikatnie lepiej to w przyszłym roku te wyniki uda się poprawić bo pozytywne jest to że każdy z tych biegów przebiegłem przyjemnie i bez kryzysów, zwątpień i co najważniejsze bez kontuzji i zdrowotnych problemów.

Na zakończenie wspomnę że schemat treningowy stworzyłem sobie sam bazując na krótkim doświadczeniu oraz rozmowach z innymi biegaczami, nie było w tym schemacie nic skomplikowanego tylko standardowe jednostki jak wybiegania czyli wytrzymałość, szybkość czyli interwały, siła czyli podbiegi i jak ja to nazywam treningi uzupełniające czyli spokojne przebieżki w granicach 9km-12km.

Kończąc tą refleksję wiem że swoje kilometry trzeba wybiegać robiąc to w miarę systematycznie i stawiać sobie cele które dodatkowo mobilizują do tego.

A na sam już koniec chciał bym podziękować mojej ukochanej Ani oraz teściowej za pomoc i danie mi czasu na wybieganie tych kilometrów.

 

Słonik

zdjęcia Piotr i Karolina Kotkowscy dzięki 🙂

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz