niedziela 19, Luty, 2017

JÄGERSTEIN ULTRA TRAIL

imagePeron

Wczesno grudniowa sobota powiewająca rześkim wietrznym powietrzem. Ni to Zima, ni to Jesień. Brzydki dworzec w pięćdziesięciotysięcznym mieście wprowadza mnie w stan zamysłu, czy jestem na zachodzie, czy może bardziej na wschodzie. Ani to zachód, ani wschód. Rolnicza Turyngia. Tak właśnie wita mnie Gotha City.

Skrzypiące kółka walizki ciągniętej przez ciemnej karnacji chłopaka wybijają mnie z letargu. Ułamek spojrzenia w oczy  i od razu wiemy, że obaj jedziemy na tą samą imprezę.

– Ultra Trail?

– of course!

Mój nowy przyjaciel jest z Indii! Tak z Indii!

 -O! mówię do siebie, dzień zaczyna się bardzo ciekawie.

Od razu przechodzę do wywiadu. Pierwsze pytanie, czy w Indiach biegają Ultra. Trudno mi w ogóle sobie wyobrazić bieganie tam np. w takim Bombaju Abstrakcja dla mnie. To tym bardziej ultra jest dla mnie jeszcze dziwniejsze do wyobrażenie. Ale! Nie byłem, to i moje wyobrażenie może jest wyolbrzymione. Już po chwili wiem, że jest ich garstka, mniej więcej około stu osób, które bawią się w ultra. Moda dopiero tyle co się zaczęła. To musi być niesamowite, być w takiej małej grupie biegać ultra i tworzyć historię. Sam pamiętam jak w Polsce 8 lat temu zaczynałem biegać ultra. Wcale nas tak dużo jeszcze nie było, a i imprez też nie było za wiele. To był piękny okres.

Po chwili wtaczamy się na peron drugi, a zaraz za nami tzn. obok nas – wtacza się pociąg. Za chwilę, gdy wsiądziemy, będziemy świadkiem kradzieży przez niemieckiego młodzieńca, dywaniku z pociągu, z którego o mało nas nie zrzucił. Porwał dywanik i czmychnął schodami w dół dworca.

Bieg

Bieg jest bardzo kameralny. Coroczna wyrypa przyciąga 50- 60 osób. Start jest podzielony na dwie grupy. Samemu decyduje się, czy chce się wystartować o 6 rano w pierwszej grupie, czy o 7 rano w drugiej grupie. Jako, że nie miałem dojazdu na 6 rano, startuję w drugiej grupie.

Na trasie są dwa punkty odżywcze- 25km i 50km.

jager4

jager3

Pod osłoną ciemności wybiegamy w kierunku Gór Lasu Turyńskiego, którego duże obszary wpisane są na listę UNESCO .Moja grupa liczy około 30 osób. Pierwsza grupa liczy podobnie. Zajmuję pozycję w pierwszej dziesiątce. Dziś to tylko trening, z plecakiem w którym mam na zmianę cały kompletny strój do biegania.

Wraz z upływem czasu, a co za tym idzie kilometrażu, chcąc nie chcąc,  utrzymując swoje tempo przesuwam się na czoło grupy. Nie chcąc być pierwszym, który nadaje tempo, ukrywam się na trzeciej pozycji. Ewidentnie chłopaki lecą na czas, a ja mam tą przyjemność obserwowania ich walkę o czas.

Jager

Najpierw górka, potem górka z zamkiem, las, zamarznięty staw z łabędziami na tafli lodu, dziki zbieg i osiągamy pierwszy punkt żywnościowy – 25km.

Organizator jest na miejscu. Mówię, że z Polski, że ultra, że fajnie , że herbata, że lecę dalej……

Wśród lasu iglastego, który jest dominującym lasem w tym rejonie sukcesywnie powiększamy przewagę nad pozostałą grupą. Mijamy zawodników z pierwszej grupy. Na dłuższym podbiegu gubimy trzeciego. Biegnę z biegaczem z Drezna. Ma polskie korzenie. Mama Polka z Łodzi. I już inaczej się rozmawia. To jego pierwszy dłuższy dystans zaraz po  maratonie. Liczy na dobry czas. Kilka tygodni wcześniej załamał grubo trójkę na maratonie. Widzę, że walczy. Na szczycie pojawia się jego znajomy na rowerze. Towarzyszy mu przez jakiś czas. I właśnie w tym momencie łapie mnie głód. Na zbiegu uciekają mi. Nie gonię. Trzymam plan. Od tego momentu aż do mety czeka mnie samotność długodystansowca. Uwielbiam to.

steinernes-tor

jager7

Na 50km ponownie witam się z organizatorem. Żartuję, że 72km to mało. Żeby stówkę zrobił. Uśmiecha się. Mówi że tych ostatnich 20km nie będę żałował. Że to wspaniały trail. I w ogóle fajnie będzie. Garść paluszków i w drogę. Długie zbiegi, a co za tym idzie długie podbiegi. Soczyste. Teren wszelaki. Jest naprawdę super. Gdzieś po drodze, ktoś krzyczy, ze jestem trzeci w ogólnej klasyfikacji. Nie pozostaje mi nic innego, aby utrzymać tą pozycję. Biegnę swoje. Góra, dół, góra, dół, chaszcze, most, kupa kamieni i jeszcze większy dłuższy podbieg. Trenuję w okolicy często, ale tych terenów nie znałem. Ostatnie 20km układał miejscowy. Wybrnął z zadania na sześć plus!

jager5

jager9

talsperre-schmalwasser

Po ostatnim podbiegu na szczyt Schneekopf 978m n.p.m. jeden z najwyższych szczytówTuryngii nie jestem pewny, czy meta jest w schronisku, czy nieco niżej bliżej czerwonego szlaku. Zajrzałem do schroniska. Nic. To jednak nie tutaj. Między turystami trafiam na właściwy kurs i po dwóch kilometrach jestem na mecie. Jako trzeci uczestnik z czasem 8:09. Tuż za mną przybiega jedyna kobieta z Salomon Team Austria. Czwarta. Bravo!.

jager10

Bonus

Rozwiązanie zagadki. Po co był mi w plecaku kompletny strój do biegania na zmianę?. Oprócz tego, że stanowił zamierzony balast posłużył mi na dobiegnięcie 10km do autobusu w Oberhofie. Wybrałem takie rozwiązanie ze względów ekonomicznych i logistycznych.

 Łukasz Pawłowski, wlodec