niedziela 19, Listopad, 2017

Bieg przez mrok i deszcz

 

Sciema2017W tym roku po raz pierwszy decyduję się w ramach Nocnej Ściemy pokonać trasę półmaratonu, a nie maratonu. Nie żałuję tej decyzji.

Kiedy w środku nocy zmierzam w kierunku biura zawodów wydaje mi się, że grozi nam co najwyżej niewielki, przelotny deszcz. Decyduję się więc pozostawić kurtkę przeciwdeszczową w depozycie. Po odebraniu pakietu przeglądam listę startową i widzę kilkoro Vege Runnersów. Niestety, na trasie nie udaje mi się ich zobaczyć.

Kiedy wychodzę z biura, żeby udać się w kierunku startu, szaleje już ulewa. Biegnąc w strugach deszczu ulicami Koszalina przeklinam sam siebie, że pozbyłem się kurtki. Chwilę potem przestaję cokolwiek widzieć przez zamoczone okulary, więc zdejmuję je i chowam do tylnej kieszeni spodni. W związku z powyższym brakuje już tam miejsca na telefon, który muszę w związku z tym trzymać w ręku.

– Zwariowaliście, biec w taką pogodę! – krzyczą do nas spóźnieni przechodnie na rogu ulicy Zwycięstwa i 4 Marca. – Brawo! – dodają jednak.

My jak my. Biegniemy, więc nam w miarę ciepło, choć na ulicy Zwycięstwa silny, zimny wiatr wieje prosto w twarz. Najbardziej żal mi wolontariuszy, którzy stoją w strugach zimnego deszczu, bacząc, żebyśmy nie zabłądzili, żebyśmy byli napojeni, nakarmieni i bezpieczni.

Na szczęście deszcz nie pada nieprzerwanie. Kiedy przestaje, cieszę się, że jednak tej kurtki nie wziąłem. Byłoby za ciepło. Tak czy owak kapryśna pogoda sprawia, że biegnę dość szybko, przynajmniej na początku, bo pod koniec koszalińskie pagórki i nietypowa pora dają mi się jednak we znaki, na skutek czego zwalniam. Tym razem nie będzie życiówki w półmaratonie. Ale i tak na mecie cieszę się, że to już. I współczuję maratończykom, którzy mają przed sobą jeszcze wiele kilometrów.

Humor tracę, kiedy biegnę już do domu, bo po opadach jedna z ulic na mojej drodze zamienia się w jezioro. Zimne jezioro, w które po ciemku wpadam. Co gorsza, w domu zauważam, że przemoczona komórka przestała działać. Na szczęście pomaga rozłożenie jej na części i przesuszenie.

Krzysztof Ulanowski

Fot. nocnasciema.com, Adam Kaźmierski Fotografia