wtorek 10, kwiecień, 2018

Zacznij biegać wiosną!

Dlaczego?  Dzień znów zaczyna zwyciężać nad nocą, temperatury robią się znośne i przyroda odtwarza swój cykl. Niezbicie oznacza to, że nadchodzi wiosna. Jest to moim zdaniem najlepsza pora roku, w której rzeczywiście można wdrażać swoje nowe postanowienia. Dla niektórych tworzy się rozdział, o który nie mogliby się wcześniej podejrzewać, pełen satysfakcji i pozytywnych przeżyć związanych z pokonywaniem własnych słabości. Skąd o tym wiem? Bo sam pięć lat temu zacząłem biegać wiosną. Możliwe, że gdybym wybrał inną porę roku, szybko bym się zniechęcił.

Zrób to dla zdrowia

Swobodne pokonywanie kilometrów wśród odradzającej się przyrody działa bardzo odprężająco. Skok endorfin świetnie pozwala na chwilowe zapomnienie o trudach codzienności i poprawia nastrój. Poza niewątpliwymi korzyściami emocjonalnymi należy wymienić także te zdrowotne. Poprawia się praca układu krwionośnego, spada poziom cholesterolu. Organizm adaptuje się do zwiększenia wydolności. Już po kilku tygodniach łatwo daje się zauważyć, że zadyszka, która występowała na schodach, jest już wspomnieniem. Układ mięśniowy i kostny ulega wzmocnieniu, a to dopiero początek! Bardzo miłym efektem jest wzrost metabolizmu, dzięki czemu łatwiej można się pozbyć nadprogramowych kilogramów. Przy okazji pozbywamy się z organizmu zbędnych produktów przemiany materii.

Chciałbym w tym punkcie zawrzeć jeden warunek bezpiecznego uprawiania biegania. Jeżeli twoja rozłąka z ruchem trwa już dłuższy czas, zdecydowanie polecam wykonanie podstawowych badań zdrowotnych. Przynajmniej EKG spoczynkowe z konsultacją kardiologiczną pozwolą przestrzec przed zagrożeniami dla zdrowia.

Co będzie potrzebne?

W regulaminach nawet największych maratonów jest przytoczona fraza, że bieganie to najprostsza forma aktywności. Na samym początku tej przygody całkowicie wystarczy nam oddychająca odzież i sportowe buty z amortyzacją, bo najważniejszym przyrządem do uprawiania biegu jest ludzki organizm.

Pierwsze kroki

Na sam początek zalecam wykonywanie 3 treningów w tygodniu, po 45min. Gdy zweryfikujemy czas spędzony przy wielu dotychczasowych czynnościach, okazuje się, że mamy go dość sporo.

Prawidłowy trening biegowy składa się z rozgrzewki, część zasadniczej i schłodzenia. To znacząco eliminuje możliwość wystąpienia kontuzji. Ważna jest wsłuchanie się w działanie swojego organizmu pod wpływem nowego bodźca.  

Rozgrzewamy się przez przynajmniej 10 minut, tak by pobudzić swój układ krwionośny oraz ruchowy do pracy. Kilka minut bardzo powolnego truchtu/marszobiegu. Po nim warto zrobić kilka serii ćwiczeń typu skłony, skręty tułowia i pajacyki. Chodzi o pobudzenie całego organizmu do działania

Część zasadnicza powinna polegać na bardzo swobodnym biegu lub nawet marszobiegu. Jaka intensywność będzie idealna? Taka, w której możesz swobodnie prowadzić konwersację, dlatego polecam mieć ze sobą towarzysza. Jeżeli ciągły bieg powoduje jakiekolwiek nieprzyjemne odczucia, nie zatrzymuj się, tylko przejdź do marszu aż do odzyskania komfortu. Całość powinna trwać do 30 minut. Jeżeli będziesz w stanie ciągle biec przez tak długi czas, oznacza to, że możesz pójść krok dalej.

Schłodzenie polega na przynajmniej 5-minutowym powolnym truchcie/marszu. Bardzo ważną jego częścią są ćwiczenia rozciągające (to już można spokojnie zrobić w domu). Nie warto zaniedbywać nawyku rozciągania, ponieważ bardzo skutecznie niweluje ono napięcia mięśniowe, jakie powstają podczas biegu i dzięki temu regeneracja postępuje skuteczniej.

Co dalej?

Wszystko zależy od tego, jak bardzo pokierujesz wizją swojej nowej pasji. Jeżeli będziesz czuć potrzebę rywalizacji, to trzeba będzie swoją wiedzę regularnie pogłębiać. Służy temu literatura, grupy dyskusyjne oraz fora internetowe. Można też zachować swoją aktywność biegową tylko dla siebie – dla zdrowia i własnej satysfakcji. Najważniejsze, by każdy stopień zaawansowania niósł z tego radość ogromnej swobody, jaką dostarcza każdy kolejny krok.

tekst pojawił się w magazynie 'Vege’ 4/2018

Radosław Langner

5 lat temu dokonał wyboru i przeszedł na dietę bezmięsną oraz zaczął biegać. Dzięki temu schudł 40 kilogramów. Pasjonat kawy i maratończyk. Miłośnik biegów górskich. Publikuje na swoim blogu:

http://wrorunism.wordpress.com

fot: Piotr Milbert