wtorek 3, Listopad, 2020

Samo bieganie na weganie? Nudy!

Samo bieganie na weganie? Nudy! Czemu nie zrobić czegoś bardziej szalonego? Dlatego postanowiliśmy trochę ubłocić nasze marchewkowe koszulki i wziąć udział w Runmageddonie! Wybraliśmy rekruta czyli bieg na 6km z trzydziestoma przeszkodami. Pogoda nam dopisała, dzięki czemu biegło się z przyjemnością, bo jesienne słońce trochę wysuszało przemoczone ubrania (w lutym będzie wersja zimowa – to jest dopiero dla odważnych!). Od samego początku zaskoczyła nas pozytywna atmosfera i klimat współpracy między zawodnikami. Organizatorzy naprawdę dają z siebie wszystko, żeby tę atmosferę dogrzewać i pobudzać emocje nawet w chłodne dni 🙂 Oprócz wspinania się po linie, kąpania w zimnym zalewie Bardowskiego i tarzania w błocie, zostanie nam w pamięci dużo uśmiechów i podanych rąk do pomocy – to jest nie do zapomnienia.

Bieg pozwala wrócić myślami do dziecięcych lat – można pobawić się w wojskowe manewry, trochę zmęczyć i ubrudzić – świetna odskocznia od nudnego, miastowego korpo-życia. Co więcej, to dobra rozrywka dla tych, którzy lubią sprawdzać swoje możliwości – nie wystarczy biegowa wytrzymałość, trzeba pochwalić się też odrobiną siły i emocjami ze stali (szczególnie jak musisz zanurzyć głowę w zimnej wodzie ️). Wracaliśmy z uśmiechami na umazanych w błocie twarzach – jesteśmy pewni, że to nie ostatni nasz taki bieg.

Stasiek i Michał