czwartek 30, kwiecień, 2015

Polska Biega 10 lat

2006Dawno, baaaardzo dawno temu, zanim ruszyła w Polsce akcja Polska Biega, gdy po ulicach przechadzały się dinozaury, aktywność fizyczna zwana bieganiem znana była wszystkim, ale praktykowana jedynie przez nielicznych. Pojawienie się gdziekolwiek, czy to na ulicach miasta, czy na polnych, leśnych ścieżkach  w stroju sportowy, wzbudzało wśród gawiedzi duże zainteresowanie. Taka biegnąca osoba uznawana była zawsze za „zawodowca”, stawała się obiektem komentarzy różnego zabarwienia – od zachwytu, poprzez ciekawość aż do drwiny.

Strój biegacza nie różnił się znacznie od tego, który znany jest teraz. Tak, tak, były znane już buty biegowe z amortyzacją, koszulki techniczne oraz obcisłe leginsy. Może wzornictwo było trochę inne, bo jak to zwykle z modą bywa, pewne trendy się zmieniają. W przeciągu 10 lat zmieniła się moda z butów „na słoninie”, po minimalistyczne, aby obecnie znów wrócić do tych z amortyzacją.

W roku 2005 zegarki ze stoperami były znane. Znane były też pulsometry i dopiero na rynek wchodziła nowość – odbiorniki GPS, gdzięki którym można było sobie mierzyć trasę biegową i kontrolować tempo biegu. Biegacz z „elektroniką” wzbudzał zachwyt i zazdrość.

Imprez biegowych, zwanych wyścigami nie było tak wiele jak obecnie. Biegacze znali dokładnie wszystkie biegi w Polsce odbywające się w przeciągu całego roku. Wystarczyło powiedzieć, że jedzie się do Dębna czy  Zamościa i już każdy wiedział, kiedy jest ten bieg, na jakim dystansie, o jakim charakterze. Imprez w samej Warszawie było tyle, że odbywały się gorące dyskusje na forach biegowych, jeśli organizator zaproponował termin swojego biegu w weekend, gdy już jakąś inna impreza się odbywała. Biegacze stawali przed niewygodnym wyborem, czy biec w sobotę tu, czy w niedzielę tam. Część z nich wybierała salomonowe rozwiązanie i uczestniczyła w obydwu biegach, ale reszta towarzystwa była głęboko obrażona i nieszczęśliwa, że z czegoś musi rezygnować.

Jeśli o towarzystwie mowa, to przyznam szczerze – my-biegacze znaliśmy się wszyscy. Jeśli nie jakoś bliżej, to przynajmniej z widzenia i z forów internetowych. Znaliśmy się, bo reguarnie spotykaliśmy się i rywalizowaliśmy na trasach tych nielicznych biegów w kalendarzu. Znali się biegacze nie tylko z tego samego miasta, ale także z całej Polski. Wiele z tych znajomości przetrwało do dziś, a spora część przerodziła się w prawdziwe długoletnie przyjaźnie, nierzadko też małżeństwa.

Większość wyścigów odbywała się z ręcznym pomiarem czasu. Chipy były już znane, ale tylko na tych największych imprezach i wówczas była pobierana za to specjalna opłata. Największe imprezy? Jeśli było tysiąc osób, to już było tłumnie. Opłata za wyścig zwykle była wyznaczana wg prostego przelicznika, jakim był 1 zł za 1 km. Czyli za bieg 10 km płaciło się dychę, a za maraton 40-50 zł. Na biegach rozdawano koszulki, zwykle bawełniane. Jeśli była techniczna, to naprawdę jakiś luksus. Medale też były, ale na tych największych imprezach. Często po biegu, podobnie jak dziś, organizator zapraszał na posiłek regeneracyjny. Różnica między tym co dziś, a dawniej było to, że 10 lat temu królowała grochówka, zawsze z mięsem. Wegetarian, którzy nie jadali takiej zupy było naprawdę malutko i musieli się zwykle zadowalać suchą kajzerką. O weganach i osobach na diecie bezglutenowej to chyba w ogóle nikt nie słyszał.

Bieganie kiedyś i teraz 😉

Czego jeszcze nie było 10 lat temu? Na pewno obozów biegowych dla amatorów. Każdy biegacz na włąsną rękę organizował sobie treningi podczas urlopu. Nie było takiej dostępności do planów treningowych i literatury sportowej. Kiedyś wszyscy (no, prawie) trenowali wg książki Jurka Skarżyńskiego, naszego guru.

Przez tych 10 lat akcji Polska Biega ruszyliśmy do przodu. Biega nas znacznie więcej, trenujemy i regenerujemy się znacznie świadomiej. A najpiękniejsze jest wciąż niezmienne – ogromna motywacja do tego, żeby ruszyć w świat i oddychać pełną piersią, otrzeć pot z czoła i mieć to wspaniałe poczucie wolności i radości.

Basia Muzyka

Polska Biega’…już 10 lat, Vege Runners także

PB