poniedziałek 13, kwiecień, 2020

Falenica 2020

Dziwna zima bez śniegu. Zima, która wciąż trwa, choć za oknem kwitną kwiaty, drzewa się zielenią, a ptaki wiją gniazda. Zima, która zamknęła nas w mieszkaniach, maskach i plastikowych rękawiczkach, i otoczyła szpetną taśmą nasze bieżnie, parki i lasy. Zima, która wyłączyła świat i wpełzła jak rozpacz do naszych płuc i serc. Zima, która sprawia, że boimy się spotykać i oddychać.

W tych smutnych czasach nie dajmy umrzeć nadziei. Ku pokrzepieniu serc podsumowanie Falenicy 2020.

Zimowe Biegi Górskie w Falenicy. Kultowy cykl warszawskiej społeczności biegaczy. Urocza trasa na przeklinanej i kochanej jednocześnie piaszczystej wydmie składa się z serii podbiegów i zbiegów, nie sposób się tu nudzić. Dostępna w wersji „light” (1 kółko – G3), „medium” (2 kółka – G6) i najbardziej popularnej wersji „hard” (G10), składającej się z 3 kółek i 21 podbiegów na niecałych 10 kilometrach. Na G10 rozgrywana jest też drużynówka, wynik zespołu ustala się na podstawie sumy czasów pięciu najlepszych uczestników z jednej drużyny na każdym z biegów, z tym że obligatoryjnie zalicza się wynik najlepszej zawodniczki oraz najlepszego zawodnika (lub zawodniczki) powyżej 45 lat, czyli tak zwanego dziadka. Do klasyfikacji końcowej zalicza się 3 najlepsze wyniki drużyny.

Vege Runners walczą tu w drużynówce od 4 lat. W 2017 roku zadebiutowaliśmy siódmym miejscem z czasem 671:38, w 2018 po raz pierwszy zdobyliśmy puchar, zajmując trzecie miejsce z czasem 634:06, a rok temu ponownie udaje nam się uplasować na tym samym miejscu podium z jeszcze lepszym czasem 623:47! Z roku na rok jest nas tu też coraz więcej. W 2017 – 9 VR, w 2018 – 22 VR, a rok temu aż 28 VR!! I jak się okazało, to nie było nasze ostatnie słowo! Ale przypomni i opowie Wam o tym najlepiej sam Mistrz Adam. Nie zwracajcie uwagi na kolejność zdjęć – licentia poetica:)

Nie mogłem się doczekać tegorocznej Falenicy, już nawet nie pamiętam dlaczego. Chyba znów chciałem poczuć ten pęd wiatru na twarzy, szum mijanych drzew (ten taki: fu, fu, fu, fu), skurcz bólu tu i tam, a w końcu ulgę, że już nie trzeba dalej się męczyć. I cieszyłem się, że co dwa tygodnie będę widywał tę marchewkową zgraję trawożerców.

Pamiętam, że zachęcałem tych, którzy nie zaznali dotąd smaku 21 podbiegów i 255 metrów przewyższeń – tych trzech pętli, które mają albo 10 kilometrów, albo 8, w zależności od humoru GPS-u. I że Siva zachęcała, a także ostrzegała, że pakiety startowe schodzą na pniu i „znikają jak skarpetki w pralce” (potem wprawdzie otworzyła wątek Falenica #1 Księga Skarg i Zażaleń, no ale). I że na przykład taki Michał Zajkowski (zwany w Falenicy Zajączkowskim) napisał: „Pobiegłem tylko po to, żeby być na komiksie!”.  Znalazł się:

 

Teraz, w czasie kwarantanny, kiedy na zatrzymania policji z powodu aktywności fizycznej polecam reagować jak Joasia…

…tym bardziej doceniam tamte spotkania. I jakoś za wami tęsknię. Za tamtą beztroską.

 

Ale dobra, to opowieść o naszym triumfie. O tym, jacy jesteśmy zajebiści.

1 etap
Jak zwykle – na rozruch, na obmacanie trasy, przypomnienie sobie, że to może nieco boleć, ale że ból minie, a gloria zostanie. Że wyplute płuca szybko odrosną jeszcze bardziej stalowe. Że to wszystko zaprocentuje na Grand Prix Warszawy. Czy coś w ten deseń. Wystartowało nas 40. Drużynowo zajęliśmy drugie miejsce.

2 etap
Już widać takich, którzy nie spoczną, dopóki się nie dorżną. I takich, którzy zaczynają odnajdywać w Falenicy jakąś mroczną, nieuświadamianą przyjemność. To często ci sami ludzie. Ale są i więksi bohaterowie, którzy mimo porannej niedyspozycji (łac. vomitus, emesis, def. „zwracać przez usta zawartość żołądka”) stają na starcie i robią te trzy piekielne kółka. A potem jeszcze się usprawiedliwiają, że mogło być lepiej. Drużynowo zajęliśmy drugie miejsce.

3 etap
Przyjechał Łukasz Staniak. I pozamiatał. Nie wiem, gdzie się zaopatruje w ten towar, ale chętnie poznałbym jego dostawcę marchewek. I choć jego wynik nie liczył się do klasyfikacji generalnej (nikt, nawet on sam nie wiedział, że wpadnie do Falenicy, nie został więc uprzednio zgłoszony do drużynówki, co w świetle regulaminu jest niezbędne), zostawił dotychczasowych liderów nie tylko z tyłu, ale i z opadniętymi szczękami.

To jednak nie wszystko – Łukasz (Gregorczyk) i Julek zjawili się tydzień po 24-godzinnej Zamieci, na której zdobyli II miejsce, przebiegłszy po 81 km z 5000 metrami przewyższeń – także dzięki nim drużynowo objęliśmy na chwilę prowadzenie w generalce.

4 etap

Zwykle tak jest, że podczas tego etapu pada najwięcej życiówek. Nie wiem dlaczego, przecież nie jest to ostatnia mordęga tego roku. Teraz jednak rozłożyło się po równo na ten i kolejny etap: po dziewięć. Drużynowo zajęliśmy tego dnia trzecie miejsce.

5 etap
Ostatni, podczas którego można jeszcze coś ugrać – dla siebie i dla drużyny. Znów osiem życiówek. A nawet dwa falenickie debiuty w barwach Vege Runners: na ostatnie zawody dołączyli do nas Justyna Jasłowska i Łukasz Biel. Część z nas poczuła, że teraz już można się wylaszczyć i wyciastkować:

Zająć się tym, co kocha się najbardziej:

Zaplanować przyszły sezon:

6 etap

Żyjemy w dziwnych czasach. Na naszych oczach historia toczy się teraz jakby bardziej. Ostatni etap, każualowy, który nie liczył się do klasyfikacji, odwołano z powodu koronawirusa i zakazu gromadzenia się. Chris bohatersko pojechał po nasze medale. A w klasyfikacji generalnej zajęliśmy II miejsce!


 

Adam

Tak było! Już tęsknię za kolejną Falenicą i dymkami Adama. A oto Marchewkowa Wydma 2020 w jeszcze kilku zestawieniach i statystykach:

CZTERDZIESTKA to liczba wszystkich zawodników naszej drużyny, którzy ukończyli co najmniej jedną rundę – to o 12 więcej niż w ubiegłym roku i nasz nowy rekord falenickiej wegefrekwencji!!! Byliśmy najliczniejszą drużyną!!! Aż 21 osób wzięło udział w co najmniej 3 rundach, wśród nich 16 w 4 rundach. Specjalne wyróżnienie otrzymuje trójka panów, którzy wsparli drużynę we wszystkich 5 rundach czyli nasi Zieloni Gangsterzy z Ursynowa: Thomas Horne, Andrzej Kotwa oraz Sebastian Wojciechowski!!!

DWUDZIESTKA – aż tylu mieliśmy debiutantów, czyli tych pierwszy raz na falenickiej wydmie w barwach VR w ogóle lub na dłuższej trasie: Marcin Bachman, Łukasz Biel, Maciej Gil, Joanna Gojan, Ireneusz Kalicy, Iwona Kochman, Katarzyna Kropiak, Zoja Krzyżanowska, Bogusława Majer, Adrian Monik, Michał Perzyński, Michał Pręgowski, Joanna Pszeniczna, Arkadiusz Recław, Krzysztof Różycki, Łukasz Smogorowski, Łukasz Staniak, Kuba Sulikowski, Chris Trześniewski i Michał „Zajączkowski” Zajkowski!!!

Szczęśliwa TRZYNASTKA, czyli aż trzynastu zawodników, którzy wybiegali w tym roku na wydmie swoje życiówki: Juliusz Borawski, Maciej Gil, Iwona Kochman, Tomasz Kostera, Zoja Krzyżanowska, Bogusława Majer, Adam Pluszka, Joanna Pszeniczna, Arkadiusz Recław, Andrzej Ruszczewski, Kuba Sulikowski, Chris Trześniewski i Paweł Żukowski!!!

Punktująca dyszka, czyli DZIESIĄTKA zawodników, którzy uzyskali czasy punktujące dla drużyny: Juliusz Borawski, Łukasz Gregorczyk, Thomas Horne, Justyna Jasłowska, Adam Pluszka, Marek Primik, Joanna Pszeniczna, Arkadiusz Recław, Sebastian Wojciechowski i Paweł Żukowski!!!

Aż dwie szczęśliwe SIÓDEMKI, czyli:

  • siódemka podiumowiczów w kategoriach wiekowych!!!

I – Thomas Horne (M55)
II – Andrzej Kotwa (M50), Zoja Krzyżanowska (K50 w G6), Joanna Pszeniczna (K30), Arkadiusz Recław (M40)
III – Joanna Gojan (K21 w G6), Ania Witkowska (K21)

  • siódemka panów z trójką z przodu – Łukasz Staniak, Łukasz Gregorczyk, Juliusz Borawski, Marek Primik, Adrian Monik, Arkadiusz Recław i Sebastian Wojciechowski!!!

SZÓSTKA starych wegewyjadaczy, czyli panowie, którzy wybiegali swoje nowe rekordy w końcowej klasyfikacji czasowej, co przełożyło się także na ich rekordowe miejsca w klasyfikacji open: Juliusz Borawski, Łukasz Gregorczyk, Tomasz Kostera, Adam Pluszka, Marek Primik oraz Paweł Żukowski!!!

Żelazna PIĄTKA, czyli zawodnicy, którzy swój wynik poprawiali w każdej kolejnej rundzie, w której wzięli udział! Maciek Gil, Zoja Krzyżanowska, Chris Trześniewski oraz Paweł Żukowski startowali po cztery razy, czyli wynik poprawili aż trzykrotnie!!! Niekwestionowanym mistrzem systematycznych postępów zostaje jednak Sebastian Wojciechowski, który jako jedyny z całej drużyny poprawiał swój wynik czterokrotnie!!!

CZWÓRKA Wegedziadków, czyli panowie 45+, bez których nie byłoby drużynówki 🙂 Marcin Bachman, Thomas Horne, Andrzej Kotwa i Marek Primik – starzy, ale wciąż jarzy;-)

TRÓJKA BOHATEREK – czyli Joasia Pszeniczna, Justyna Jasłowska i Bogusia Majer – nasze dziewczyny, które rozprawiły się z 3 kółkami na wydmie w mniej niż 50 minut!!! Brawa dla wszystkich dziewczyn, które nie bały się stawić czoła wydmie, ale bez szybkiej dziewczyny moglibyśmy sobie tylko pomarzyć w walce o podium w falenickiej drużynówce. W tym roku przy solidnym męskim składzie i urodzaju na wegedziadków ciężar odpowiedzialności za drużynę praktycznie w całości spoczął na naszej kochanej Joasi Pszenicznej, która mimo ogromnej presji znakomicie wywiązała się z zadania, czterokrotnie startując i meldując się na mecie ze świetnym czasem. A w ostatnich rundach pięknie wsparły ją wezwane na pomoc Bogusia i Justyna. Dziękujemy serdecznie naszym bohaterkom!

DRUŻYNOWA DWÓJKA – zdobywamy drugie miejsce w drużynówce, najwyższe w historii naszych startów!!! Z rekordowym czasem 617:38!!!

I WRESZCIE NASZE DWIE JEDYNKI – Thomas Horne, który jako jedyny z nas wygrał w kategorii wiekowej!! I Łukasz Staniak, który pojawił się niczym deus ex machina i wygrał!! Jako pierwszy VR w historii wygrał falenicką rundę w open!!! TAK SIĘ RODZĄ LEGENDY:)

Mieliśmy też cudownych kibiców i fotoreporterów. Dziękując wszystkim, którzy gorąco kibicowali naszej wegedrużynie i uwiecznili ją na niezapomnianych zdjęciach, pozwalamy sobie podziękować imiennie Ewie Lubii i Piotrowi Milbertowi, a także naszym poturbowanym w innych bojach – Kasi Grzyb, Kasi Kropiak, Oldze Wróblewskiej i Tomkowi Pająkowi – którzy mimo kontuzji przybyli na wydmę, by zagrzewać Zielony Gang do walki!

A szczególne podziękowania wędrują do Chrisa, który gościł nas pod swoim dachem na falenickich potluckowych afterach, gdzie odpoczywaliśmy po bitwie, świętując sukcesy i urodziny, i snując plany na przyszłość.

Pięć wspaniałych rund, pięć cudownych spotkań, kiedy mogliśmy być razem i cieszyć się wspólnym bieganiem i kibicowaniem, wegemisją i życiem. To było tak niedawno. I to wróci. Jesteśmy w jednej drużynie! I jeszcze w zielone gramy!

Marek

Relację przygotowali: Adam (relacja z pola bitwy) oraz Marek (wstęp + troszkę statystyk).

PS Jeszcze trochę dodatkowych liczb:)

DRUŻYNÓWKA:

Runda 1 (04.01.2020) 209:13 (2)
Łukasz Gregorczyk (38:17)
Marek Primik (39:17)
Juliusz Borawski (39:46)
Arkadiusz Recław (40:46)
Joanna Pszeniczna (51:07)
Runda 2 18.01.2020 205:26 (2)
Łukasz Gregorczyk (38:00)
Juliusz Borawski (38:27)
Arkadiusz Recław (39:49)
Thomas Horne (41:01)
Joanna Pszeniczna (48:09)
Runda 3 (01.02.2020) 211:46 (2)
Marek Primik (40:22)
Łukasz Gregorczyk (40:49)
Juliusz Borawski (40:50)
Paweł Żukowski (40:54)
Joanna Pszeniczna (48:51)
Runda 4 (15.02.2020) 204:33 (3)
Łukasz Gregorczyk (38:37)
Marek Primik (38:46)
Juliusz Borawski (39:09)
Arkadiusz Recław (39:40)
Joanna Pszeniczna (48:21)
Runda 5 (29.02.2020) 207:39 (2)
Marek Primik (38:34)
Sebastian Wojciechowski (39:54)
Arkadiusz Recław (40:14)
Adam Pluszka (40:56)
Justyna Jasłowska (48:01)

Lista Falenickich Marchewek 2020 w zestawieniu z najlepszymi czasami:

Dziewczyny (G10)
48:01 Justyna Jasłowska (#)
48:09 Joanna Pszeniczna (#)
49:07 Bogusława Majer (#)
51:52 Monika Gregorczyk (#)
56:26 Anna Ledwolorz (#)
56:39 Katarzyna Kostera (#)
59:34 Sara Skelton
60:40 Katarzyna Kropiak (#)
63:36 Ewa Godzisz (#)
63:38 Katarzyna Wojdaszka (#)
64:16 Anna Witkowska (#)
68:41 Iwona Kochman (#)
 
  Dziewczyny (G6)
48:48 Joanna Gojan
51:31 Zoja Krzyzanowska
Chłopaki (G10)
37:00 Łukasz Staniak
38:00 Łukasz Gregorczyk (#)
38:27 Juliusz Borawski (#)
38:34 Marek Primik (#)
38:41 Adrian Edward Monik
39:40 Arkadiusz Recław (#)
39:54 Sebastian Wojciechowski (#)
40:08 Paweł Żukowski (#)
40:56 Adam Pluszka (#)
41:01 Thomas Horne (#)
41:02 Andrzej Kotwa (#)
41:25 Łukasz Smogorowski
45:22 Marcin Bachman (#)
45:39 Andrzej Ruszczewski (#)
45:58 Tomasz Kostera (#)
47:32 Piotr Witkowski (#)
48:27 Maciej Gil (#)
50:04 Łukasz Biel (#)
51:14 Maciej Matus (#)
51:59 Ireneusz Kalicy (#)
52:03 Michał Pręgowski
52:25 Chris Trześniewski (#)
60:27 Kuba Sulikowski (#)
61:41 Michał Perzyński (#)
61:55 Michał Zajączkowski
65:49 Piotr Milbert (#)
oraz Krzysztof Różycki!