I
Co jakiś czas słyszałem, że Falenica to, Falenica tamo, he, he, Falenica, dżizas, ała, ha, ha, ekstra. Że Maciek Matus to Falenicę jak niepodległości, coś jak, rozumiesz, Marek Primik Grand Prix. I zamiast jak normalny człowiek wklepać w wyszukiwarkę: „Falenica łot de fak”, spytałem któregoś z zacnych kolegów z klubu, o co chodzi z tą Falenicą.